American Way, czyli zamówienia publiczne po amerykańsku

indeksZastanawialiście się kiedyś, jak wygląda system zamówień publicznych w innych państwach? Np. w Stanach Zjednoczonych? Czy bardzo różni się od polskiego systemu? Jest lepiej skonstruowany, a może gorzej? Oderwijmy się na chwilę od polskiej rzeczywistości i zajrzyjmy na drugą półkulę zamówień publicznych.

Według opracowania przygotowanego przez Wydział Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Waszyngtonie, wartość zamówień rządowych w USA wynosi ok. 350 mld dolarów średniorocznie.

Zamówienia publiczne regulowane są przez Federalne Prawo Zamówień Rządowych (FPZP). Przepisy zawarte w tym akcie dotyczą przede wszystkim agencji federalnych, jednak w przypadku, gdy na szczeblu stanowym bądź lokalnym korzysta się z środków federalnych,  wtedy także stosuje się FPZP.

Prawo dopuszcza kilka rodzajów zamówień – istnieją procedury uproszczone, stosowane w zamówieniach o wartości do 5,5 mln USD. W pozostałych przypadkach można zastosować  tryb zapytania o cenę lub procedurę negocjacyjną. Ciekawe są zwłaszcza procedury uproszczone. Agencje mogą dostać karty zakupów komercyjnych, które wykorzystuje się do szybkich płatności. Można zawierać także tzw. blankietowe umowy zakupów, których używa się podczas stale powtarzanych zakupów u wybranych dostawców. W takim przypadku otwiera się konto u sprawdzonego dostawcy.

Z punktu widzenia polskiego przedsiębiorcy najciekawsze są  jednak dwa inne akty prawne: Government Procurment Agreement (GPA) – umowa międzynarodowa podpisana w ramach Światowej Organizacji Handlu oraz amerykańska Trade Agreements Act. Ta ostatnia ustawa stawia przed agencjami obowiązek traktowania produktów pochodzących z krajów, które podpisały GPA, na tej samej zasadzie jak produkty pochodzące z USA. Polska została stroną GPA wraz z przystąpieniem do Unii Europejskiej.

WYBIERZ SZKOLENIE Z ZAMÓWIEŃ PUBLICZNYCH